Za co najczęściej zostaje nałożona taka kara? Czego NIE robić, biorąc się za SEO? Sprawdź!
Każdy właściciel strony internetowej, prowadzący biznes online, chce być rozpoznawalny w sieci. Pomóc w tym może prawidłowe pozycjonowanie witryny. Niekiedy jednak okazuje się, że strona wcale nie pojawia się w TOP10… A co gorsza, w ogóle nie ma jej w wynikach wyszukiwania! Co to oznacza? Zazwyczaj to, iż Google nałożyło na nią karę – filtr lub ban. Brzmi strasznie? Bez obaw. W tym artykule pokażemy Ci, za co najczęściej można zostać tak ukaranym. Zobaczysz, jakich działań NIE podejmować, by uniknąć przykrych konsekwencji!
Czarne SEO w obrębie witryny – czego unikać?
Pierwsza kategoria przewinień dotyczy czynności, wykonywanych bezpośrednio na stronie internetowej. Nieprzemyślane działania, drogi na skróty, próby szybkiego wypozycjonowania witryny „na siłę” – wszystko to może poskutkować nałożeniem filtra od Google. W najgorszym przypadku (celowe, nieuczciwe praktyki) strona może zostać całkowicie zbanowana, a tym samym – zniknąć z wyników wyszukiwania. Czego zatem unikać, gdy chce się zadbać o prawidłowe pozycjonowanie strony internetowej? Oto krótki przegląd wybranych, błędnych praktyk!
1. Słabej jakości content
Jednym z kluczowych czynników, przesądzających o pozycji w SERP-ach (organicznych wynikach wyszukiwania), jest jakość treści. Dlatego nie warto podchodzić do pisania tekstów bez staranności, robiąc wszystko małym wysiłkiem. Wyszukiwarki nie lubią:
- nieczytelnych bloków tekstu – bez nagłówków, podziału na akapity, list wypunktowanych i numerowanych, pogrubień;
- niepoprawnych stylistycznie i ortograficznie fragmentów;
- contentu, który nie odpowiada na potrzeby użytkowników (i np. ma na celu tylko sztuczne nasycenie strony frazami kluczowymi);
- braku odpowiednio opisanych grafik, uatrakcyjniających teksty i czyniących przekaz bardziej przystępnym.
Nie masz czasu na budowanie wartościowego contentu? Zamiast ryzykować filtr od Google, lepiej zlecić przygotowanie tekstów doświadczonym copywriterom. Pozycjonowanie stron można także powierzyć specjalistom SEO. Będąca w fachowych rękach witryna na pewno ma większe szanse na zyskanie wysokich pozycji w wyszukiwarkach.
2. Teksty, kopiowane z innych miejsc lub z autogeneratora
Już od dawna wiadomo, że duplikaty treści są niemile widziane przez roboty wyszukiwarek. Dotyczy to zarówno fragmentów, kopiowanych w obrębie samej strony (np. opisy produktów), jak i tekstów, przeniesionych z innych witryn. Warto pamiętać, że pobieranie gotowych treści – np. od konkurencji – nie jest etyczną metodą promowania strony. Często stanowi to poważne naruszenie praw autorskich. Dlatego właśnie za takie praktyki może zostać przez Google nałożona kara.
Podobnie sytuacja wygląda w przypadku treści, generowanych przez automaty. Często są to zlepki innych tekstów lub content, który nie ma sensu. Bywa, że są w nim nieścisłości, braki w logice przekazu, a całość jest nieprzyjemna w odbiorze przez człowieka. Sporym błędem jest generowanie takich tekstów i umieszczanie ich w witrynie – bez przejrzenia, czy mają one jakąkolwiek wartość.
3. Ukryte treści lub linki
Zakazane jest stosowanie linków, schowanych w kodzie – takich, których czytelnik nie może zobaczyć. Ponadto nie można wklejać fragmentów tekstu, niewidocznych dla odbiorcy. Niektórzy próbują zamieszczać na stronie content w kolorze tła lub napisany czcionką rozmiaru 0. Taka praktyka ma często na celu upchanie dodatkowych fraz na podstronie… Nie chcąc zniechęcić czytelnika, próbuje się „obejść” prawidłowe praktyki. Nic z tego – boty, skanując stronę, wyłapią ten fortel. I filtr gotowy.
4. Zbytnie zagęszczanie słów kluczowych na stronie internetowej
Nieważne, czy to we wpisie blogowym, czy w opisie produktów. Albo jak wspomniano wyżej, w ukrytej dla oka treści. Keyword stuffing nigdy nie jest dobrym pomysłem. Uwaga: stopki również nie są do tego odpowiednim miejscem. Słowa kluczowe muszą mieć sens i powinny zostać użyte w treści naturalnie. Niedopuszczalne jest przesycanie nimi tekstów, bo wówczas brzmią one nienaturalnie – co przekłada się na gorszą jakość contentu. A już na pewno warto zrezygnować z fraz, które nijak nie mają związku z treścią.
5. Nienaturalne linkowanie w treściach
Roboty wyszukiwarek są wyczulone na wszelkiego rodzaju osobliwe linkowania. Zbyt dużo odnośników, wymienianie się na zasadzie „link za link”, za dużo wpisów sponsorowanych… Wszystko to może wydać się podejrzane. Odradzamy linkowanie, nastawione na celowe manipulacje pod kątem „oszukania” algorytmu.
W przypadku zamieszczania na stronie wpisu sponsorowanego warto zwrócić uwagę na dwie kwestie. Link opłacony (współpraca) powinien zostać oznaczony jako „nofollow”. Podobne oznaczenie przyda się, gdy reputacja strony, do której podajesz link, jest niska. To zrozumiałe, że nie chcesz wówczas do niej przekazywać mocy.
6. Przekierowania do stron, niezwiązanych z tematem
Podejrzenia wyszukiwarek mogą wzbudzić też te odnośniki, które zupełnie nie dotyczą tematu strony. Zwłaszcza gdy przekierowują do witryn:
- przeładowanych reklamami;
- niebezpiecznych (instalujących złośliwe oprogramowanie na komputerach użytkowników);
- wyłudzających dane.
Takie praktyki mają na celu oszukanie użytkownika – zmanipulowanie go, celem osiągnięcia korzyści finansowych czy innych. Dlatego właśnie są surowo traktowane przez Google.
Czy inni mogą wpłynąć na spadek pozycji Twojej strony?
Okazuje się, że nie tylko bezpośrednie działania właściciela witryny mogą spowodować ukaranie. Są także czynniki zewnętrzne, na które dobrze jest zwracać uwagę. Co jeszcze może zakończyć się nałożeniem kary za niepoprawnie prowadzone SEO?
7. Spamerskie komentarze pod wpisami
Jeżeli prowadzisz blog firmowy, zapewne masz w nim sekcję z komentarzami czytelników. Mogą to być albo komentarze, wbudowane w motyw (dość częste w WordPressie), albo publikowane dzięki zainstalowaniu odpowiedniej wtyczki (np. popularnego Disqus). Problem pojawia się wtedy, gdy komentarze są po prostu spamem. Niejednokrotnie zdarza się, że komentujący piszą tylko po to, by linkować do swoich stron. Zachęcają do przechodzenia np. na zagraniczne serwisy randkowe, wątpliwej renomy witryny z grami i inne.
Aby uniknąć zaspamowania sekcji komentarzy, warto wprowadzić ich moderację. WordPress pozwala na ręcznie zatwierdzanie takich wpisów. Wówczas można odsiać te, które ewidentnie nie wnoszą nic do merytorycznej dyskusji. Gdyby zostały one automatycznie opublikowane, mogłyby niestety skutecznie obniżyć renomę strony i zniechęcić odwiedzających do angażowania się w rozmowy pod artykułami blogowymi. A stąd już niedaleko do filtra…
8. Źle wybrany hosting
Oferta bezpłatnego hostingu wydaje się kusząca. Jednak decydując się na założenie witryny na takim serwerze, trzeba być bardzo ostrożnym. Może to zostać bowiem obarczone zasypaniem strony reklamami. Coś za coś… Dlatego też hosting warto wykupywać u rzetelnych, sprawdzonych firm. Wówczas podpisuje się umowę, z której wynikają jasno określone zasady, dotyczące sposobu użytkowania miejsca na serwerze. Wobec nieprzestrzegających tych reguł użytkowników hostingodawca może wyciągnąć konsekwencje. Nie dla każdego jest to jednak prosta sprawa, dlatego oferujemy pomoc w doborze hostingu.
Zdarzają się sytuacje, gdy 80% miejsca na hostingu zajmują strony hakerskie, wyłudzające dane. Gdy taka sytuacja ma miejsce, Google może w całości zablokować wszystko, co na tym hostingu się znajduje. Tym samym, jeśli akurat masz tam swoją witrynę – ona również zostałaby zbanowana. I to nawet wtedy, gdy sama bezpośrednio nie łamie wytycznych wyszukiwarek… Lepiej do tego nie dopuścić, prawda?
9. Hakerski włam na stronę internetową
Nierzadko ban nałożony na stronę może być wynikiem wcześniejszego jej zmodyfikowania przez hakerów. Zdarza się, że witryna zostaje zainfekowana lub zostają na nią wgrane niebezpieczne pliki – przy czym właściciel początkowo jest niczego nieświadomy. Zazwyczaj taki atak hakerski następuje wówczas, gdy strona internetowa ma pewne luki w zabezpieczeniach. Google wyklucza ją więc z wyników organicznych, by chronić użytkowników i ich komputery przed pobraniem złośliwego oprogramowania.
Jak zapobiec takiej sytuacji? Najlepiej na bieżąco sprawdzać stan witryny i dbać o regularne aktualizacje:
- wersji CMS-a,
- używanego motywu,
- podpiętych wtyczek.
Nie bez znaczenia są też certyfikat SSL i mocne hasło do logowania dla administracji strony.
10. Podejrzane linki, które prowadzą do Twej witryny
Na skutek niepoprawnego pozycjonowania off-site strona może zostać ukarana. Dzieje się tak, gdy ktoś dąży do szybkiego wywindowania pozycji, korzystając z niskiej jakości farm linków. Wiedz, że takie witryny, zarejestrowane często w azjatyckich krajach, mogą skutecznie zaszkodzić Twojej stronie. Podobnie linki, które są umieszczone na nienaturalnie brzmiących frazach – np. „restauracja wietnamska Wrocław”.
Aby uniknąć takich sytuacji, najlepiej zlecić prace nad stroną internetową doświadczonej agencji. Nie warto oszczędzać na bezpieczeństwie witryny, gdyż po pewnym czasie koszty mogą okazać się dużo większe, a straty – boleśniejsze.
Przewinień, przez które można „podpaść” robotom wyszukiwarki, nie brakuje. Mając jednak świadomość tego, za co najczęściej nakładane są kary – łatwiej jest ich uniknąć. Warto pamiętać, że działania takie ze strony Google nie są wymierzone we właścicieli stron. Ich celem jest ochrona użytkowników przed wirusami czy hakerami i dostarczanie im treści jak najlepszych jakości. Warto więc współpracować wraz z twórcami wyszukiwarek, by czynić internet coraz lepszym, bezpieczniejszym miejscem. Google przygotowało listę ręcznych działań wraz ze sposobami rozwiązań.
Filtr Google jak sprawdzić?
Na wstępie należy zaznaczyć, że rozróżniamy dwa rodzaje filtrów:
- ręczny nakładany jest przez pracownika Google, który audytował stronę i wykazał działania niedozwolone.
- filtr algorytmiczny jest działaniem automatycznym, wyłapuje nieprawidłowe zachowania na podstawie stworzonych algorytmów (zalecana obserwacja ruchu w Google Analytics). Nie ma innego sposobu na dowiedzenie się, czy otrzymaliśmy automatyczną karę.
To, czy strona internetowa została zablokowana przez Google przy użyciu filtra ręcznego możemy sprawdzić samodzielnie, przy pomocy Google Search Console.
Znajduje się tam zakładka, w której pojawi się informacja o otrzymaniu ręcznego filtru.
Sprawdzimy tam również dane historyczne, czy już kiedykolwiek działania tego rodzaju były podejmowane w obrębie strony. Jeśli filtr został nałożony na stronę – w tym miejscu pojawią się także wskazówki, co należy poprawić, aby kara została zdjęta.